KOMPLEKSY
Chyba nawet najbardziej pogodzona ze swoim losem osoba, nie
jest wolna od kompleksów. Czasami trwają one przez większą część życia, czasami
pojawiają się nagle i tak samo nagle znikają, innym razem udaje się nam je
przezwyciężyć ciężką pracą lub siłą woli.
W taki czy inny sposób, kompleksy wpływają na nasze życie. W
skrajnych przypadkach POPYCHAJĄ NAS w kierunku depresji, nerwicy, fobii i
innych chorób.
Często kompleks pojawia się podczas porównań społecznych.
Patrzymy na innych ludzi, przyglądamy się jak są ubrani, czy są wyżsi czy niżsi
od Nas, szczuplejsi czy grubsi. Następnie patrzymy na siebie i porównujemy.
Jeżeli okazuje się, że ktoś ma to, czego WYDAJE SIĘ, że Nam brakuje- kompleks
gotowy.
Sama znam kilka przypadków przyjaźni, które skończyły się z
powodu kompleksów. Bo ONA lepiej się uczy, jest zdolniejsza. Bo jest
szczuplejsza, Bo lepiej się ubiera, BO jest wyższa, a zawsze miałam kompleks na
punkcie wzrostu. Coś strasznego.
Kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć, jak ktoś mówi: Nie siądę
koło niej, bo jest chudsza, nie zrobię sobie koło niej zdjęcia, bo wyjdę
jeszcze grubiej niż się teraz czuję.
Teraz moje pytanie: CO Z TEGO? Masz dwa wyjścia, jeżeli Ci to tak bardzo
przeszkadza to zacznij zdrowo jeść, biegać, ćwiczyć. Ale jeżeli do tej pory
tego nie zrobiłaś, zakładam że MOŻESZ PRZEŻYĆ TAKA JAKA JESTEŚ. Nie ma sensu
gonić za czymś, co jest NIE DO OSIĄGNIĘCIA i DOBRZE. Nie ma dwóch takich samych
osób, można się do kogoś upodobnić fizycznie, ALE NIGDY PSYCHICZNIE. Nie da się
zajrzeć w psychikę drugiej osoby, wejść w jej myśli i je naśladować.
Na moim
przykładzie, mimo że jestem szczupła, momentami mam wrażenie, że wręcz chuda, wcale nie czuje się szczęśliwa. Mam przecież milion innych
kompleksów. Nie dotyczą tylko cech fizycznych, bo do zmiany wystarczy często
motywacja,a z niektórymi rzeczami muszę się pogodzić. Przejmuję się, że wiele rzeczy nie wiem, ciężko mi coś zapamiętać- że muszę siedzieć nad
książką dwa razy tyle co przeciętny człowiek żeby nauczyć się czegoś na pamięć,
że brakuje mi często poczucia humoru, że nie znam się na żartach innych, że nie
jestem tak lubiana jak moje znajome/koleżanki. Mogłabym tak wymieniać do jutra.
Podsumowując: Żeby zaakceptować innych, trzeba zaakceptować SIEBIE. Oczywiście to działa też w drugą stronę.
Komentarze
Prześlij komentarz