Fałszywe sukcesy
Żyjemy w XXI wieku, ale co z tego, skoro zamiast ogólnodostępnych lotów w kosmos, na opakowaniu batonów mamy informację, że opakowanie nie nadaje się do spożycia. Co z tego, skoro budowane są kolejne "Domy Boże". Coraz bliżej nam do rzeczywistości ukazanej w filmie Idiokracja (polecam obejrzeć). Opanowaliśmy do perfekcji złudzenie, że jeżeli będziemy postępować tak jak większość by chciała, będziemy lepsi od innych i staniemy się człowiekiem sukcesu. Pierwszym z brzegu, nadal często spotykanym zjawiskiem, jest przekonanie, że rodzina powinna móc się nami pochwalić przed sąsiadami, znajomymi i oczywiście resztą krewnych (których - tak między nami - guzik obchodzi, że Kamilek skończył trzeci kierunek studiów). Pochodzę ze wsi, gdzie praktycznie każda babcia nie pragnęła niczego więcej, jak tego, żeby rówieśniczki miały świadomość, że jej wnuczka/wnuczek jest osobą pobożną. Jako osoba z traumą poreligijną, nadal nie mogę pojąć tego fenomenu. Szczególnie, że osoby z tak zwany