ZOSTAĆ czy odejść? (!)




Pewnie większość z nas stanęło, bądź też przyjdzie stanąć, przed takim dylematem przynajmniej raz w życiu.
Nikt nie chce być samotny, ale z drugiej strony chcemy mieć pewność, że druga osoba jest względem nas szczera, chcemy być traktowani przez nią wyjątkowo. Jednym słowem chcemy czuć się przy niej "kimś". 


Czasami jest tak, że decydujemy się znosić poniżanie partnera, obelgi kierowane w naszą stronę stają się normą, przestajemy zwracać na nie uwagę. Innym razem protestujemy, ale nie mamy w sobie odwagi aby zdobyć się na odejście. Są tacy (mój przypadek), którzy doszukują się dziury w całym, chociaż może być w tym (jak praktycznie we wszystkim co czujemy) część prawdy.

Zatem zostać czy odejść?

Mi przyszło stanąć przed tym dylematem (wyborem?) wiele razy. Nie jest to powód do dumy, nigdy się tym nie szczyciłam. Spotkałam wiele wyjątkowych osób, od każdej z nich nauczyłam się czegoś O SOBIE.
Nauczyłam się też wiele o ludziach, o tym co robić, a czego unikać. Z powodu moich kompleksów (będę o nich pisać więcej w następnym poście), zmarnowałam  wiele swojego czasu i przede wszystkim CZASU INNYCH OSÓB. Ciągłe przebieranie: za niski, za chudy, za gruby, za brzydki, ZBYT PRZYSTOJNY (!). Oceniałam
ludzi tak, jak sama NIE CHCIAŁAM BYĆ oceniana. Nie potrafiłam zaakceptować jednej wady w drugiej osobie, PODCZAS GDY SAMA MIAŁAM ICH DZIESIĘĆ. Starałam się zmieniać innych na siłę,  a w momencie, gdy ktoś nawet delikatnie zwracał mi uwagę, że problem może być we mnie, odchodziłam.

Wszystko uległo zmianie kiedy poszłam na studia. Skończył się dla mnie pewien etap. Skończyły się imprezy, nowe znajomości z klubów, domówek, strata czasu i pieniędzy na wypad na "piwko". Myślę, że nigdy nie będę żałować podjętej decyzji. Nie stałam się przez to kimś innym, lepszym. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że nabrałam więcej szacunku do samej siebie i innych ludzi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1