Co robić, a czego nie robić .....

.... na randkach. Słowo "randka" brzmi trochę mało współcześnie, fakt. Ale nie znalazłam póki co lepszego słowa. Myślę, że etap spotkań, w których poznanie osoby przez pryzmat wyjścia do klubu mam już dawno za sobą. Częściowo przez to, że chodzę w takie miejsca od "wielkiego święta" - jeden, dwa razy do roku. Częściowo przez to, że z biegiem lat zrozumiałam, że poznanie kogoś wartościowego na imprezie graniczy z cudem. Osoby w moim wieku lub starsze chodzą tam głównie po to, żeby poszaleć ze znajomymi, napić się i tego typu rzeczy. Od dłuższego czasu jestem realistką, więc jeżeli kiedyś wybiorę się do klubu z pewnością nie z nadzieją, że kogoś tam spotkam. Jednak każdego dnia ktoś kogoś poznaje. Czasami w klubie (moim zdaniem nie ma to większego sensu, ale możecie się ze mną nie zgodzić), innym razem na domówce, w sklepie, autobusie, na przystanku, w szkole, na uczelni, w pracy, przez Internet- opcji jest nieskończenie wiele. Korzystając z własnego doświadczenia, obserwacji, rozmów ze znajomymi, z osobami z forum- przedstawiam w skrócie kilka wskazówek co robić, a czego unikać, kiedy poznajemy osobę, na której zaczyna Nam zależeć.
UWAGA!
Reguły te mają zastosowanie również w związku, małżeństwie!

1. Pisanie, umawianie się z kilkoma osobami w tym samym czasie.

Nie jest to fair w stosunku do żadnej z osób, z którymi się spotykamy. Sprawę pogarsza FAKT, że prawdopodobieństwo, że nasze "oszustwo" się wyda wynosi 80-90%. Nie sprawdza się to ani na dłużą ani na krótszą metę- zawsze ma te same fatalne skutki.
"Mam więcej- inni mają po jednej. Mam mniej- bo żadnej konkretnej".

2. Docinki.

Z wiekiem Nasze ciało się zmienia. Jedni chudną, ale przeważająca część tyje. Nikt nie każe Nam być z osobą, która nie podoba Nam się fizycznie. Szczególnie jeżeli nie dorośliśmy do tego, żeby oddzielić wygląd zewnętrzny od uczucia. Oczywiście drobne "żarciki" nie wyrządzą większej krzywdy, pod warunkiem, że nie będą one w kółko powtarzane. Znam przypadek, opisany w poprzednich postach, w którym mąż zagroził żonie, że zostawi ją dla innej jeżeli nie wróci do figury z młodości. Mój stosunek  do tej sprawy jest jednoznaczny- owszem schudnij, jeżeli tego chcesz, ale dla siebie, nie dla INNYCH.


3. Mieszanie uczuć i pieniędzy.

Warunkiem udanego związku jest rozgraniczenie miłości od zawartości portfela. Pieniądze mogą skończyć się w każdej chwili, uczucie (to prawdziwe) nie powinno nigdy.

Jednak nie należy mylić tego z dobrym wychowaniem, które w końcu do czegoś zobowiązuje.


4. Podejmowanie poważnych decyzji po kilku spotkaniach.

Z doświadczenia wiem, że im dłużej odwleczmy decyzję o związku w czasie tym mniejsze prawdopodobieństwo rozczarowania. Powód jest prosty- więcej czasu, żeby lepiej poznać drugą osobę. Ponad to, podejmując poważne decyzje, należy mieć poważne podstawy ku temu. Jeżeli mamy 15-19 lat, myślimy głównie o tym, żeby zaspokoić potrzebę bliskości, wyłączności. Później priorytety zaczynają się zmieniać- rodzina, nawet ta, która jest w planach, wymaga wzięcia odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale za "NAS".


5. Tematy intymne na pierwszych spotkaniach.

Bezapelacyjnie ograniczyć do minimum! Mało która szanująca się dziewczyna będzie swobodnie odpowiadać na nietaktowane żarty związane ze sferą intymną. W takich sytuacjach naprawdę nie wiadomo co powiedzieć. Ale jedno jest pewne- opinia powoli zaczyna się wyrabiać i nie jest ona bynajmniej pozytywna.






6. Zachowanie nieadekwatne do wieku.

Wygłupianie się, dowcipy, rozśmieszanie drugiej osoby- nie ma  w tym nic złego, wręcz przeciwnie. ALE! bycie nieodpowiedzialnym, niesłownym, spóźnianie się na spotkanie, odwoływanie go w ostatniej chwili bez podania powodu, popisywanie się przed kolegami- nie wróżą dobrze. Jasne, że najczęściej się z tego śmiejemy, bo czasami nie wypada inaczej- nie chcemy urazić drugiej osoby. Jednak nie oszukujmy się- mało kto chciałby tworzyć poważny związek z niepoważną osobą.

7. Ukrywanie swojej "prawdziwej twarzy" pod toną make-up'u. Prędzej czy później przyjdzie moment, że ukochany zobaczy NASZE PRAWDZIWE OBLICZE. Kompleksy są tym silniejsze, im dłużej trwają. Nie ma sensu, mówić, że nie ma Nas w domu tylko dlatego, że nie jesteśmy "umalowane", a On napisał, że chce wpaść na 5 minut, bo czegoś zapomniał, chce coś pożyczyć. Jeżeli zobaczy Nas bez podkładu i z tego tylko powodu więcej się nie odezwie- TYM LEPIEJ DLA NAS.

8. Chwal swoją kobietę, obsypuj ją komplementami.

Nic nie podwyższa samooceny i poczucia tak jak miłe słówka od partnera. UWAGA! Dopuszczalne są drobne kłamstewka, oczywiście w dobrej wierze! :)






9. Dziel się obowiązkami, jeżeli tylko możesz sobie na to pozwolić - od czasu do czasu wyręcz w czymś swoją kobietę.


Zazwyczaj (tradycyjnie) podział jest taki: mężczyzna- zarabia na utrzymanie, kobieta- prowadzi dom (gotuje, sprząta, pierze, prasuje, zmywa). Jednak nikt nie jest automatem, każdemu należy się dzień, czy dwa odpoczynku od codzienności.






10. Umiar w piciu, imprezowaniu "w pojedynkę".

Upijanie się przy każdej okazji, picie weekendowe mogą poważnie zaburzyć związek. Szczególnie jeżeli więcej niż 50% Twoich wyjść odbywa się po kryjomu lub bez zabierania ze sobą drugiej połówki. Pomijając fakt, że druga osoba może czuć się pominięta, odsuwana na bok (jak przedmiot), w dodatku nasila się u niej niepotrzebna (mam nadzieję) zazdrość. Nakręcasz ją na własne życzenie.

 Powyższe 10 punktów oczywiście nie stanowi pełnej listy. Można mieć wrażenie, że zostały przedstawione  w nieco zbyt humorystyczny sposób. Jednak mimo tego, mam nadzieję, że otworzy oczy niektórym osobom, da chociaż trochę do myślenia. Na tej podstawie można przeanalizować swoje dotychczasowe życie. Przemyśleć, czy zgadzacie się z tym, co zostało tu ujęte czy nie - interpretację 10 punktów pozostawiam Wam.







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1