5 najczęstszych kłamstw K:M

Ludzie są skonstruowani tak, że drobne kłamstewka mają opanowane do perfekcji, przynajmniej większości się tak wydaje. Nie zagłębiając się w drobne grzeszki, które zdarzają się każdemu, przedstawię 5 najpowszechniejszych kłamstw kobiet i 5 najczęstszych kłamstw mężczyzn.
Zacznijmy od kobiet:

Kłamstwo numer1: Wszystko jest w porządku.
Jeżeli kobieta mówi, że wszystko OK, to może oznaczać tylko jedno- nic nie jest okej. Jednak rzadko mówimy wprost o tym, co nam nie odpowiada, co nas boli. Mężczyzna musi się tego domyśleć. W tym miejscu pojawia się problem. Często same nie wiemy o co tak naprawdę nam chodzi. Wyznawanie zasady, że jeżeli czegoś się nie wie, to po prostu się o to pyta, w tym przypadku pogarsza sprawę. Mówienie wprost, zamiast rzucać od niechcenia "O NIC", bardzo ułatwi sprawę i uratuje nas przed niechcianą kłótnią. Nawet szczere "Nie wiem o co mi chodzi, ale mam ochotę Cię zamordować i wyrzucić Twoje zwłoki do rzeki" będzie lepsze niż zmuszanie mężczyzny do tego, żeby się czegoś domyślił, (Bez obrazy Panowie) bo sam się nie domyśli.

Kłamstwo numer2: Jak w tym wyglądam?
Ostatnio byłam świadkiem sytuacji, w której czasami lepiej skłamać Panowie. Kobieta przymierzała spodnie w jednej z sieciówek i zapytałam męża (?) jak w nich wygląda. On bez zastanowienia wypalił: Czy ja wiem... To chyba nie Twój rozmiar, weź przymierz większe". Chyba nie muszę pisać jak historia potoczyła się dalej... Żona wzięła te spodnie i dwie pary, na złość mężowi. Jednak gdyby chodziło jedynie o pieniądze, to sprawa byłaby zbyt prosta. Naleganie na to, żeby faceci byli w tym temacie szczerze to nic innego jak zastawianie na nich pułapek. Czasami lepiej zrezygnować z czegoś, na przykład ze swojej dumy i kupić coś w czym będziemy czuć się dobrze, a nie jak szynka przygotowana do wędzenia :P.

Kłamstwo numer3: To tylko mój przyjaciel.
Oczywiście musimy zostawić sobie 20-procentowy margines błędu, bo ZDARZA SIĘ, że kobiety w związkach również mają przyjaciół. Jednak jest to kłamstwo z serii najcięższych. Możecie śmiało przypuszczać, że jeżeli Wasza kobieta nie zdaje sobie sprawy, że jej przyjaciel nie zdążył rozebrać jej przynajmniej kilkanaście razy w wyobraźni, to jest po prostu naiwna.

Kłamstwo numer4: Ja zapłacę.
Każda kobieta chce być traktowana jak księżniczka (pomińmy na chwilę fakt, że rzadko która na to zasługuje). Owszem bardzo często z grzeczności proponuje, że zapłaci za siebie, albo żeby podzielić rachunek na dwoje. Oczywiście życie później weryfikuje to wszystko i nieco inaczej na to patrzymy, ale nie wierzcie, że kobieta z własnej, nieprzymuszonej woli zapłaci za siebie rachunek, szczególnie jeśli są to pierwsze spotkania i dopiero zaczynacie się poznawać.

Kłamstwo numer5: Nie jestem zazdrosna o Twoją byłą.
..... ale najlepiej, gdyby umarła. Im lepsze masz relacje ze swoją byłą, tym gorzej dla Ciebie. Oczywiście na początku związku nic Wam nie powiemy, wręcz przeciwnie, możemy udawać, że to super, że macie ze sobą dalej taki świetny kontakt, nawet kiedy nie jesteście już razem. Jednak nie ustajemy w porównywaniu się do "niej" i postrzegamy JĄ w kategoriach zagrożenia i zimnej suki, która tylko czeka, aż zwolnimy jej miejsce. O podejrzeniach o romans, spiskowanie przeciwko nam, nie muszę chyba wspominać. Nie zdarzyło mi się jeszcze być z chłopakiem, który miał przede mną jakąś dziewczynę na stałe.. Nie, to nie przypadek. Za wszelką cenę chciałam uniknąć takich porównań, strachu przed tym, że jestem tą "drugą", oni znają się dłużej. Niestety jestem w takim wieku, że zapewne przyjdzie mi się z tym zmierzyć ;).

Co do kobiet, można dorzucić w gratisie odwieczne: BOLI MNIE GŁOWA i ZARAZ BĘDĘ (tylko przymierzę 50 sukienek, zmienię fryzurę, poprawię makijaż i dobiorę dodatki).

Przejdźmy do mężczyzn ;)

Kłamstwo numer1: Uwielbiam jeść wszystko, co ugotujesz.
Oczywiście najlepiej gotuje mama i babcia, ale ja nie umiem gotować tak dobrze jak TY! Oczywiście jest to drobne kłamstwo i kiedy mężczyzna mówi tak tylko po to, żeby nie zrobić Nam przykrości, to wszystko jest jeszcze w miarę okej. Ale kiedy mówi tak, bo nie chce mu się gotować, albo sam nie potrafi(czytaj: nie chce się nauczyć), to nie bądźmy naiwne. Nie bez powodu mężczyźni uchodzą za najlepszych kucharzy. Nie marnujmy ich potencjału. Nie znalazłam w żadnej ustawie przepisu :D o tym, że to kobiety mają gotować. Może i taka jest nasza rola (ludzka mentalność), ale jeżeli mężczyzna od czasu do czasu sam coś ugotuje, to korona mu z głowy nie spadnie, a może wiele zyskać w naszych oczach. Poza tym wspólne gotowanie jest okazją do tego, żeby spędzić ze sobą trochę czasu.

Kłamstwo numer2: Wcale nie patrzyłem na tamtą kobietę.
Mężczyzna jest stworzeniem, który opiera się na swoim instynkcie. Moim zdaniem nie ma sensu urządzać dzikich awantur o jedno, czy dwa spojrzenia, bo jaka jest szansa, że spotka tą kobietę drugi i trzeci raz? Inaczej jeżeli tą kobietą jest nasza przyjaciółka. koleżanka, lub jego nowa znajoma. W przeciwnym razie nie mamy (w 90%) powodów do zmartwień. Jednak większość kobiet ceni sobie, kiedy mężczyzna potrafi nad sobą zapanować  w tej kwestii. Najgorsze co może zrobić to skomentować wygląd hojnie obdarzonej przez naturę obcej dziewczyny.

Kłamstwo numer3: Mogę? Idziemy tylko w męskim gronie.
Zdarza się, że idzie z kumplami, ale tam dokąd idzie (chyba że to klub dla gejów), zazwyczaj kręci się pełno dziewczyn. A wiadomo, jak to po alko, języki i granice się otwierają. To, że dosiądzie się do niego obca dziewczyna, nie jest jeszcze zdradą, ale na wszelki wypadek warto przejrzeć jego telefon na drugi dzień (czy nie ma w nim nowych kontaktów) :D.
Swoją drogą zastanawia mnie, czy oni naprawdę wierzą w to, że od tak im uwierzymy:D.

Kłamstwo numer4: Przepraszam.
Ile razy zdarza się tak, że kłótnia kończy się dopiero w momencie, kiedy on wpadnie na genialny pomysł, żeby użyć magicznego słowa "przepraszam"? Faceci wyznają zasadę, że i tak żyją krócej niż kobiety, więc po co się spinać i tarcić czas na spory ciągnące się w nieskończoność. To, ile warte jest ich "przepraszam", to inna sprawa.

Kłamstwo numer5: Kocham Cię.
Nie będę się rozpisywać ile razy w życiu doświadczyłam tego kłamstwa, ale są osoby, które upadły tak nisko, że potrafią wypowiedzieć to słowo, kila razy dziennie do różnych kobiet (nie chodzi mi tu o mamę, babcię itp). Często mężczyźni używają tego słowa tylko w jedynym celu. Dla nich wypowiedzenie tego słowa po 2-3 spotkaniach, nie jest żadnym problemem. Może stąd bierze się tyle kilkumiesięcznych związków i nieudanych małżeństw/wpadek?



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1