#10 faktów o mnie. part2

#11
Nie potrafię oszczędzać.
Na początku miesiąca zawsze mam jedno i to samo postanowienie- MNIEJ WYDAWAĆ. Wiadomo, że w dniu przelewu/wypłaty i kilka dni po, pieniądze lecą szybciej. U mnie to szybciej przyspiesza do gigantycznej prędkości. Mniej więcej w połowie miesiąca, zaczynam zastanawiać się i kombinować tak, żeby mieć co jeść do 30. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to odpowiedzialne, dopóki jestem sama, nie mam z tym większego problemu (najwyżej pociągnę tydzień na zupkach chińskich i pierogach od babci :D)

#12
Mam problemy z zasypianiem.
Zaczęło się dobrych kilka lat temu i trwa do dzisiaj. Ziółka, herbatki na leszy sen czy gorąca kąpiel są w moim przypadku słabym rozwiązaniem. Jednego dnia potrafię zasnąć o 21, budzić się 5-6 razy w nocy, innego dnia zasypiam o 2-3 i śpię do południa. Elastyczny grafik w pracy oczywiście "pomaga" mi w tym, żeby chodzić spać o skrajnie różnych godzinach. Myślę, że jest to kwestią przyzwyczajenia. Kiedyś po 5-6 godzinach ledwo żyłam, marzyłam tylko żeby wyrwać się z zajęć i położyć spać. Inna sprawa, że wracałam do domu i nie mogłam usnąć (ze zmęczenia?). Obecnie potrafię "przeżyć" nawet 13 godzin w pracy, kładąc się spać o 1 a wstając przed 6. Jednak na dłuższą metę, to słabe rozwiązanie.

#13
Swój dzień rozpoczynam od...
KAWY.. najlepiej podwójnego Espresso ;). Do tego dużo mleka i (niestety) cukru. Można powiedzieć, że jestem kawoholikiem. Znowu wychodzą moje złe nawyki, ale obecnie zaczęłam życie na wyższych obrotach i (wmawiam sobie?), że bez kawy nie dam rady przetrwać.

#14
Mam problemy z organizacją czasu.
Często dzień wcześniej, najlepiej wieczorem, wtedy najwięcej rozmyślamy ;), tworzę plan na następny dzień. Jednak tuż po przebudzeniu, dochodzę do wniosku, że i tak nie zdążę, w sumie to lepiej poleżeć godzinę czy dwie w łóżku. Dopiero, kiedy czuję, że MUSZĘ coś zrobić- pójść na uczelnie, do pracy, do lekarza na konkretną godzinę, mobilizuję całe swoje siły i wychodzę.

#15
Moja największa waga w życiu....
wynosiła prawie 57 kg. Przy wzroście 171 cm (na tamtą chwilę), nie było to jakoś przesadnie dużo. Później doszedł stres, więcej wychodziłam i kilogramy same poleciały w dół. Od dłuższego czasu utrzymują stałą wagę, ale jak długo to potrwa- nie wiem ;) W mojej głowie zawsze będzie wewnętrzny głos, który powtarza mi- ZA DUŻO zjadłaś. Walczę z tym każdego dnia, staram się zwracać uwagę na to, co dzieje się z boku, tak żeby odwracać uwagę od tych myśli. Nie mogę powiedzieć, że zaburzenia odżywiania mnie nie dotyczą. Siłą rzeczy, wszystko przez co przeszłam, zostawiło swój ślad. Jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że przestałam się ograniczać, kontrolować jeżeli chodzi o jedzenie. Wyrzuty sumienia, które pojawiają się coraz rzadziej, staram się tłumić, jak tylko mogę.

#16
Alkohol...
Mógłby dla mnie przestać istnieć. Owszem, zdarza mi się wypić 1-3 piwa, średnio raz w miesiącu. Jednak odzwyczaiłam się od imprezowania, domówek, picia większych ilości i nie czuję się z tego powodu jakoś gorzej. Wręcz przeciwnie :). Nie osądzam nikogo, kto pije co weekend, kupuje sobie piwko do meczu, czy wyjdzie ze znajomymi do baru w tygodniu. Po prostu, zdaję sobie sprawę, że alkohol ma na mnie zły wpływ i staram się ograniczyć go do minimum. 

#17 
Gdybym mogła cofnąć czas...
Zmieniłabym wszystko, byłabym teraz inną osobą (...). - Nic z tych rzeczy. Czas jest teraz dla mnie pojęciem względnym. Coraz mniej wracam myślami do przeszłości. Zdarzają mi się dni, w których wypominam sobie własne błędy, myślę o tym jaka byłam, co robiłam źle, dlaczego to wszystko się tak potoczyło. Później jednak dochodzę do wniosku, że to wszystko przecież BYŁO. Nie przebiję głową muru, chociaż nie wiem jak bardzo bym tego chciała. Są rzeczy, które można naprawić, ale większości niestety już się nie da. Z tej większości można natomiast wyciągnąć wnioski, uczyć się jak ominąć kolejną minę. 

#18
Najbardziej brakuje mi...
OSOBY.. z którą mogłabym o wszystkim porozmawiać. Takiej, która mnie wysłucha, będzie starała się zrozumieć. I odwrotnie- takiej, której ja wysłucham i postaram się pomóc. Nie chodzi mi tylko o ciągłe użalanie się- raz Ty, raz ja. Wiem, że znaleźć kogoś wtedy, kiedy jest dobrze, nie jest zasadniczo wielkim problemem. Chodzi mi o osobę, która będzie na dobre i złe, nawet jeśli jest więcej dni, kiedy to "złe" przeważa. 

#19
Nie potrafię obyć się bez telefonu.
Czuję się bez niego jak bez ręki. Nie chodzi o to, że nie będę mogła wrzucić zdjęcia na INSTA ;). Wyciągam go przy każdej możliwej okazji: żeby sprawdzić godzinę, nawet jeśli mam zegarek na ręce. Jest to o tyle głupia sytuacja, że często podświadomie wyciągam go w momencie, kiedy z kimś rozmawiam. Dopiero niedawno (brawo), uświadomiłam sobie, że ktoś może poczuć się urażony, kiedy rozmawiamy na poważne tematy, a ja sprawdzam powiadomienia na fb, jakby to nie mogło zaczekać. Niestety smartfony, tablety i inne wymysły techniki potrafią zrobić nam z głowy siano. 

#20
Nie udało mi się zrobić prawka.
Teorie zdałam za drugim razem. Czyli ani dobrze, ani źle, przeciętnie. Ale co do praktyki.. Chyba zabrakłoby mi palców u jednej i drugiej ręki. Zdarzyło się, że egzamin został przerwany po prawie 40 minutach jazdy (kiedy byłam pewna- TYM RAZEM SIĘ UDA). Nie wiem czy zgubił mnie stres, czy nadmierna pewność siebie. Być może za każdym razem coś innego. Odpuściłam po którejś z kolei, nieudanej próbie. Planuję zacząć jeszcze raz, ale póki co na planach się kończy. 

P.S zbieram pytania do piątku/soboty :) Dziękuję za zainteresowanie :*

ANKIETA LINK 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1