Obudź się!

Ludzie przeżywają życie śniąc. Śnimy o bogactwie, szybkich, ekskluzywnych samochodach, pięknej żonie, idealnych dzieciach, stylowo urządzonym mieszkaniu, wczasach w ciepłych krajach. Chodzimy do szkoły, pracy śniąc. Kupujemy coraz więcej i więcej, chcemy luksusowych ubrań, biżuterii, dobrego jedzenia, najnowszego smartfona. Wszystko to robimy nie budząc się ani razu. Nie interesuje Nas to, co dzieje się z boku. Na życie innych spoglądamy z bezpiecznej odległości, a to co najchętniej chcemy zobaczyć to ich upadki i krzywdy. Sami jesteśmy za słabi lub boimy się czegoś powiedzieć, żeby to nie obróciło się przeciwko Nam. Podświadomie pragniemy porażek innych- możemy się wtedy dowartościować. Ja mam źle, to czy tamto mi nie wyszło, ale ten drugi "Ona", "On", ma jeszcze gorzej- czyli w sumie jestem na "+". Jeżeli od czasu do czasu zrobimy coś dobrego dla innych, nie zdając sobie nawet sprawy, że jest to tylko nieco bardziej wyrafinowana forma egoizmu. W gruncie rzeczy wszystko, co robimy, robimy dla siebie. Chcemy podbudować swoją samoocenę, zaistnieć w oczach innych, podbudować swój wizerunek. Boimy się, że zostaniemy sami, dlatego spotykamy się z osobami, których tak naprawdę nie lubimy, ale w tej chwili nie ma lepszej opcji albo głupio Nam odmówić. Żyjemy w ciągłym przekonaniu, że inni ludzie są nam niezbędni do tego, żebyśmy mogli osiągnąć szczęście. W głębi duszy zdając sobie sprawę, że z największymi problemami zostajemy sami- nikt ich za Nas nie rozwiąże. Boimy się obudzić, bo to wymaga wysiłku i pewnego nakładu energii. Dobrze Nam tak jak jest. Tak naprawdę nie boimy się "nowego", boimy się jedynie utracić "stare". Nie możemy przecież bać się tego, co nieznane. Jaki miałoby to sens? Jesteśmy jedynie przyzwyczajeni do tego, co już znamy. Dobry czy zły ale swój. Znacie to? Gonimy za tym co ulotne, chwilowe. Wszystko musi dziać się TERAZ. Snujemy piękne plany na przyszłość, ale wszystko kończy się tym, że zasypiamy przed telewizorem, mając z tyłu głowy, że jutro znowu muszę coś zrobić, przemęczyć się, przetrwać. W innym przypadku wychodzimy ze znajomymi na piwo, jemy pizze i wracając do domu zostajemy zupełnie sami. Każdy dzień jest praktycznie kopią poprzedniego. Różni się tylko sprawami do załatwienia, tym, co zjadłem/zjadłam na obiad i z kim rozmawiałem/łam. Lata lecą i niezależnie od tego, czy już udało Nam się coś osiągnąć, tak naprawdę stoimy w mentalnym miejscu. Nadal uzależniając poczucie własnej wartości od tego czy posiadam to czy tamto, czy udało mi się zrealizować "sen". Być może świat jest bankietem. Moim zdaniem paradoks tego bankietu polega na tym, że ludzie umierają na nim z głodu. Jesteśmy głodni podziwu, aprobaty, tego żeby podobać się innym. Sami wzajemnie się nakręcamy, robiąc jeden drugiemu pranie mózgu. Popatrz na mnie- Nie muszę brać pieniędzy od rodziców, sam/a zarabiam. Nie! To Ty popatrz na mnie- rodzice dali mi na wakacje, nowe ciuchy, nie muszę nic robić, to dopiero jest życie. Tak naprawdę jeden zazdrości drugiemu. Ale nikt się do tego nie przyzna, bo tak jest wygodniej, to mogłoby zrujnować naszą samoocenę. Nie doceniamy tego, co mamy. Stawiamy sobie jałowe cele, żyjąc w przekonaniu, że na końcu czeka Nas to, co błędnie interpretujemy jako szczęście. Rozczarowania zamiast Nas zniechęcać, tylko motywują do trwania w tym błędnym kole. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że ludzie tak naprawdę nie chcą się obudzić. Chcą tylko cudownego "uzdrowienia". Z jednej strony słyszą, z drugiej nie umieją słuchać. Jest pewne bardzo mądre, przynajmniej moim zdaniem powiedzenie- Nie ucz świni śpiewu, bo tylko zmarnujesz swój czas, a i świnia niepotrzebnie się zdenerwuje. Żaden psycholog, kolejna para butów, bycie FIT, nowy telefon czy operacja plastyczna nie pomogą Nam się obudzić. Przyniosą chwilową ulgę, ale nie przerwą tego, co mam na myśli używając metafory snu.
 Nie wiem, czy dobrze zrobiłam pisząc tego posta. Być może ten wpis nie jest tym, czego oczekiwaliście. Jednak mam nadzieję, że wyciągniecie z tego pewnego rodzaju przesłanie (chociaż to chyba zbyt wielkie słowo ;)).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1