Jesteśmy tym...

Wszyscy ludzie lubią mieć jasny obraz konkretnej sytuacji. Tworzymy etykiety- swoiste worki do których wrzucamy ludzi, miejsca, przedmioty, przestrzenie. Jako ludzie nie znosimy szarości, chcemy mieć domkniętą figurę o konkretnym zabarwieniu (pozytywnym lub negatywnym). Nie chcemy chodzić cały dzień z jakimiś informacjami w głowie i szukać nowych informacji, które będą dowodami na słuszność bądź też nie naszych poglądów. Koncentrujemy się na ogólnych treściach, nie mamy czasu zagłębiać się w szczegóły. Jeżeli treści te są wzmacniane przez inne osoby, trudniej jest Nam się przebić z Naszymi nowymi odkryciami. Jeżeli jakiś obiekt jest dla Nas niedostępny, szukamy obiektu, który taki będzie. Jeżeli nie możemy wyładować swojego napięcia na kierowniku. osobie wyższej od Nas statusem, zawsze znajdziemy ofiarę zastępczą. Dla człowieka z młotkiem, wszystko na około wydaje się być gwoździem. Najłatwiej jest zaspokoić Naszą frustrację poprzez symboliczne wyładowanie jej w Internecie. Czujemy się wtedy anonimowi, bezpieczni a przede wszystkim "uprawnieni" do atakowania innych. Wchodząc do Internetu zakładamy "kaptur kata", który pozwala Nam wyładować się z negatywnych emocji, kosztem którego nie uwzględniamy- kosztem drugiej osoby. Podnosimy w ten sposób swoją samoocenę, czujemy władzę nad innymi. Żyjemy w świecie stresu, który w mniejszym bądź większym stopniu dotyka każdego człowieka. Z drugiej strony, coraz mniej potrzeba do tego, aby ten stres wywołać. Do życia potrzebujemy nie tylko przyjaciół, równie ważne staje się to, żeby
mieć wrogów. Często nawet nie potrafimy podać konkretnego powodu dla którego ta osoba jest przez Nas tak bardzo znienawidzona. Zazwyczaj to, że "lepiej" jej się powodzi, ma coś czego Nam brakuje, wystarczy. Nie zastanawiamy się nad tym jaka ta osoba jest naprawdę- wymagałoby to od Nas wysiłku, albo upokorzenia nie do przejścia- nawiązaniu kontaktu z tą osobą. Łatwiej jest Nam powiedzieć "Nie znoszę jej" niż "przeszkadza mi w niej to, że ..." Dopóki te myśli są tylko w Naszej głowie, nie robią w zasadzie nikomu krzywdy, poza Nami samymi. Jeżeli jednak wpadniemy na pomysł, żeby pokazać tej osobie, że jest dla Nas bezwartościowa, zaczynają się schody. Zazwyczaj zaczyna się od obrażania tych osób w towarzystwie znajomych. Rzeczą powszechną jest wymyślanie nieprawdziwych informacji o danej osobie lub mówienie pół-prawd z nadzieją na to, że w grupie znajdzie się chociaż jeden sprzymierzeniec, który pociągnie temat dalej. Nie muszę pisać o tym, co dzieje się w tym momencie z opinią osoby, która jest tematem naszej rozmowy. Zaszczepiamy nie jako swoją nienawiść do tej osoby w innych. Raz wypowiedzianego słowa czy zdania nie da się cofnąć. Inni zazwyczaj szybko podłapują temat i dana osoba staje się obiektem nienawiści nie tylko Naszej ale także Naszych znajomych. Ktoś kto w zasadzie jest bogu ducha winien, pada ofiarą Naszych intryg, które wynikają wyłącznie z Naszego niejasno ukształtowanego zdania na temat ofiary. Jeżeli taka osoba nie ma zbyt wielu znajomych, nie ma także osób, które byłyby w stanie stanąć w jej obronie. Zostaje ona wykluczana z coraz szerszego kręgu ludzi (plotka ma to do siebie, że rozprzestrzenia się dużo szybciej niż prawda, o czym każdy z Nas zapewne nie raz w życiu się już przekonał). Zepchnięta na margines, zaczyna zastanawiać się nad sobą i bardzo prawdopodobne, że dojdzie do wniosku, że to z nią jest coś nie tak. Zaczyna działać tu samospełniająca się przepowiednia- sama zaczyna wycofywać się z wszelkich kontaktów społecznych, co jeszcze bardziej napędza uruchomioną przez Nas machinę. Osiągnęliśmy swój cel- zaspokoiliśmy swoje chore pragnienie poczucia wyższości nad kimś, kto początkowo stał się obiektem Naszej nienawiści przez to, że TO ON(A) w czymś Nas przewyższał(a). Poczucie własnej wartości danej osoby spada do minimum, a to wszystko "dzięki" Nam. Ludzie bywają tak okrutni, że często ciężko Nam to sobie wyobrazić. Być może stąd biorą się liczne udane bądź też nie próby samobójcze dzieci i młodzieży.
"Jesteśmy tym, co inni o Nas myślą" --->"Inni uważają Nas za takich, za jakich sami siebie uważamy". 
Nie dajmy po sobie poznać, że opinia innych może Nas zniszczyć. Ustalmy sobie jasną hierarchię wartości i nie pozwólmy aby ktoś, kto nie może znieść tego, że mamy coś dla tej osoby cennego, mógł Nas zniszczyć.  Moja lista wartości mogłaby wyglądać tak:
1. Zdrowie! 
2. Rodzina
3. Miłość
4. Wykształcenie
5. Swoboda
6. Bezpieczeństwo
7. Komfort
8. Pasja
9. Znajomi
Bez względu na to, czy otoczenie mnie za to polubi czy nie, staram się trzymać tej raz ustalonej listy wartości. W ogólnym rozrachunku zawsze wyjdę na plusie, bo opinia osób, które znajdują się dopiero na końcu listy mojej hierarchii, znajduje się dopiero na końcu listy. Nie ma sensu, żeby przejmować się każdym słowem, każdą plotką, która Nas dotyczy przez więcej niż 5 sekund. Należy pamiętać tylko o tym, abyśmy sami byli w porządku wobec pozostałych osób, nawet tych, którzy źle Nam życzą. Czasami bycie neutralnym wobec takich osób jest niebywałą sztuką. Zapewniam Was, że zło, które od nich otrzymujemy, kiedyś do nich wróci, nie musimy przykładać do tego ręki. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1