Szczęśliwy czy tylko zadowolony?

 Czym jest dla Ciebie szczęście? Czy czujesz się osobą szczęśliwą? 

 

"Szczęściu trzeba pomagać" - na pewno znasz i nieraz słyszałeś to przysłowie. Skoro mamy tylko pomagać szczęściu, to innymi słowy to szczęście pracuje na siebie i występuje samo w sobie, a my mamy mu jedynie nieco pomóc. Dla mnie nie jest to nic innego jak zrzucanie odpowiedzialności za swoje życie, wybory, decyzje na coś nieokreślonego, co potocznie nazywamy "szczęściem". A może mylisz szczęście z zadowoleniem? Czymś chwilowym.


Takie szczęście na etykiecie, które tak naprawdę nie jest niczym innym niż momentami. Na pewno znasz ten stan, kiedy kupujesz sobie przedmiot, usługę, a może nawet czas spędzony z kimś i uważasz się za szczęśliwego człowieka. Ile trwa Twoje "szczęście"? 30 sekund, 10 minut, godzinę? 

Nie nauczysz się tego na żadnym szczeblu edukacji. Ani w szkole podstawowej, ani w średniej. Nie dowiesz się jak być szczęśliwym również na studiach. Jeżeli studiujesz filozofię albo nauki humanistyczne czy społeczne to jest duże prawdopodobieństwo, że będziesz zgłębiać ten temat, ale tylko teoretycznie. Przeczytanie setek książek o szczęściu w żadnym stopniu nie sprawi, że staniesz się szczęśliwy bez żadnego wysiłku, bez pracy nad sobą. Bardzo często myli się szczęście z zadowoleniem. Szkoła okazuje się być niepraktyczna. Zamiast uczyć gdzie i jak znajdować niezbędną wiedzę, uczy drżenia przed tym, że czegoś zapomnisz... na przykład budowy pantofelka albo wzoru skróconego mnożenia. Nawet studia nie dają Ci gwarancji, że po ich skończeniu będziesz wiódł satysfakcjonujące, obfite życie. Studia są doskonałą okazją do poznania siebie, mentalnego i emocjonalnego dojrzewania, ale nie licz na to, że bez pracy nad sobą, nad swoim rozwojem, po ich ukończeniu staniesz się szczęśliwy.

W takim razie jeżeli edukacja nie jest gwarantem szczęścia, to może rozrywka?

 Oddawanie się rozrywkom, zabawie ma świadczyć rzekomo o tym, że możemy nazywać się osobami szczęśliwymi. Przecież posiadasz najnowszego iPhone'a, plazmę na pół ściany, abonament na Netflixie. Mało tego, stać Cię jeszcze na kupienie sobie dwóch albo nawet trzech piw codziennie. Generalnie jest OKey. Masz jakąś pracę, może nie bardzo ją lubisz, ale wystarczy przecież odwalić 8 godzin i jakoś mija to życie.

Ale czy możesz powiedzieć o sobie, że jesteś człowiekiem szczęśliwym? Czy wakacjami all-inclusive próbujesz udowodnić coś sobie lub innym? Czy wymiana telefonu na nowy co sezon sprawia, że czujesz się lepszy? wyjątkowy? ponad innymi? Jak długo jesteś zadowolony z nowego telefonu? Potrafisz zrelaksować się na wakacjach? zresetować? Co Ci po tym wszystkim skoro nie masz porządku w głowie? Traktujesz życie jak cyrk albo lunapark, podczas gdy ono jest tylko odzwierciedleniem Ciebie. 

 

Czy w swoim życiu poświęciłeś chociaż godzinę na to, żeby zastanowić się: Czego tak naprawdę chcesz? Chcesz być szczęśliwy. Wiesz jak to osiągnąć? Co zrobić żeby się takim czuć a nie tylko poczuć?

 

Odpowiedzią na to pytanie jest SAMOROZWÓJ, rozwój osobisty, poznawanie siebie, praca nad sobą. Możesz spotkać się z różną nomenklaturą. Chodzi jednak o to samo - o refleksję po której następuje działanie i walidacja. Żeby do czegoś dążyć najpierw musisz jasno określić, sprecyzować czym jest szczęście dla Ciebie. Sama świadomość tego nic Ci
nie da. Musisz zacząć działać. Jeżeli wydaje Ci się, że coś samo się ułoży, to od razu powiem Ci, że szkoda czasu, bo nie, nie ułoży się. Dopóki nie zaczniesz działać nic się nie zmieni. Możesz oczywiście liczyć na łut szczęścia, ale to będzie chwilowe, a przecież nie o to Ci chodzi. Może zdarzyć się też tak, że po działaniu dochodzisz do wniosku, że to, co miało zagwarantować Ci szczęście wcale tak nie zadziałało. Na tym etapie masz świadomość, że należy zmienić kierunek, może nawet tylko coś udoskonalić, a może zupełnie zmienić. To też bardzo cenna wiedza. 


Pomyśl, czy jesteś człowiekiem szczęśliwym czy tylko bywasz zadowolonym?

 

 Lista rzeczy, które sobie wypunktowałam była naprawdę ogromna. Mówię tu o tym, co musiałabym zrobić, czego się nauczyć, co zmienić żeby poczuć się dobrze. Myślę, że jedno życie to za mało, żeby udało mi się zrealizować chociaż 1/3 punktów z mojej listy. Nie wspominając już o tym, że podczas realizacji niektórych z nich mogłabym stracić zdrowie lub życie. To mała część z mojej listy z podziałem na kategorie:

* ciało/wygląd: operacja plastyczna nosa, wolumetria twarzy, powiększenie biustu, licówki porcelanowe, bardziej wyćwiczone i smukłe ciało, chodzenie na siłownię i ćwiczenia w domu;

*edukacja/nauka: ukończenie kolejnego kierunku studiów, podszlifowanie łaciny i francuskiego, nauka hiszpańskiego, czytanie trzech książek tygodniowo, medytacja;

*relacje: zakończenie toksycznej relacji, poszerzenie grona znajomych, większa empatia wobec innych, odnowienie dawnych znajomości;

*samopoczucie/cele osobiste: mniejsze przejmowanie się tym, jak ktoś mnie ocenia i co o mnie myśli, zdanie egzaminu na prawo jazdy, większa pewność siebie, mniejsze przejmowanie się tym, że moje ciało nie wygląda już jak u 16- czy 18-latki; wzięcie udziału w kolejnych szkoleniach; nieuzależnianie swojego samopoczucia od zachowania innych osób, dystansowanie się od problemów innych osób jeżeli nie dotyczą mnie osobiście;

* zdrowie: leczenie niedoczynności tarczycy, spędzanie minimum 30 minut dziennie na świeżym powietrzu, ograniczenie spożywania słodyczy;

*finanse/praca: umowa o pracę, wyższe zarobki (konkretna kwota), wznowienie działalności gospodarczej, inwestowanie. 

To tylko część listy i w bardzo ogólnej formie. W zasadzie do każdemu podpunktu można dopisać kilka/kilkanaście działań. Kolejnym krokiem było fantazjowanie o tym, co by się stało, gdybym jakimś cudem to wszystko ogarnęła... Trudno było to sobie wyobrazić, ale jakoś się udało. I wiesz co? Na początku poczułam się lepiej, w zasadzie to byłam z siebie zadowolona. Ale później zaczęłam myśleć o tym, jak długo to wszystko by mi zajęło i czy te wszystkie punkty i podpunkty są dla mnie tak samo ważne. Dla moich fantazji ważne było wszystko. Wiadomo jednak, że wszystkiego mieć nie mogę. Ale co stoi na przeszkodzie, żebym od teraz zaczęła żyć tak jakbym to wszystko miała? Jeżeli to może mi w najmniejszym nawet stopniu pomóc, to dlaczego miałabym nie spróbować? 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1