Toxic

Czasami okazuje się, że to nie nasze nieprzepracowane emocje, lęki, dzieciństwo, kryzysy, etc. są powodem dla którego wyhalucynowaliśmy sobie, że zmiana partnera spowoduje, że nasze życie nagle, bez żadnego wysiłku zamieni się w sielankę, a my zaznamy co to znaczy być naprawdę szczęśliwym człowiekiem. Związki w którym jedna strona jest toksyczna (albo obie) nie są czymś niespotykanym. Myślę, że z różnych powodów takich właśnie związków jest najwięcej. 

Może być też tak, że z założenia dobra osoba z powodu różnych stanów psychofizycznych nie jest w stanie się z nami dogadać i nie zaspokaja naszych potrzeb: bezpieczeństwa, czucia


się osobą wartościową, ważną, kochaną, szanowaną. Nie jest ważne jak jest naprawdę. Ważne jest to, w jaki sposób sam sobie to przedstawisz. Myśli to nic innego jak obrazy i wewnętrzne dialogi. Jeżeli Tobie jest z czymś lub z kimś źle, to nie ma znaczenia co inni myślą na ten temat. Każdy z Nas ma inne spojrzenie na rzeczywistość. Dwie osoby, będące świadkami dokładnie tego samego wydarzenia, mogą widzieć je i oceniać w zupełnie odmienny sposób. To, że ktoś uważa, że Twój partner jest pomocny, kochający, wspierający i dobry, wcale nie oznacza, że Ty również będziesz czuł i myślał tak samo. 

 

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiego stanu rzeczy, w którym człowiek o zdrowej samoocenie, zdrowym poczuciu własnej wartości i nie mający zapędów masochistycznych, będzie tkwił w relacji z osobą, która ciągnie go na dół. Tkwienie w takiej relacji jest jak fundowanie sobie rzeczywistości, w której jesteś niewolnikiem nie tylko drugiej osoby, ale przede wszystkim siebie samego. Może usprawiedliwiasz to kwestią finansów, tym że jest dziecko albo wspólny dom? Czy zamknięcie jednej furtki naprawdę będzie oznaczało dla Ciebie, że sąsiednie też będą zamknięte? Czy boisz się, że jedna decyzja, która ma Ci pomóc w gruncie rzeczy okaże się być gwoździem do trumny. Dopóki nie będziesz wiedział czego tak naprawdę chcesz (TY a nie mama, tata, sąsiadka, koleżanka z pracy, babcia, itd.), nie ma sensu podejmowania działań. Będą z założenia chaotyczne. Nikt nie jest skazany na bycie gnębionym, tłamszonym, wykorzystywanym i niedocenianym w związku. To wszystko są nasze wybory. 

Będąc ofiarą swoich stanów, działasz i myślisz jak ofiara. Każdy stan da się zmienić, ale potrzebne jest działanie. W przypadku związków w których nie ma zagrażających zdrowiu i życiu nałogów, przemocy i chorób psychicznych, które uniemożliwiłyby pracę na zmianą, zawsze istnieje możliwość próby naprawienia relacji. W przeciwnym razie, trzeba uciekać i równolegle wychodzić z pozycji minusa

Osoba będąca plusem w związku to ta, która jest pewna siebie, dominująca, trzymająca w ryzach Ciebie i całą waszą relację. Jako minus będziesz trzymał się kurczowo (często podświadomie) plusa z obawy przed tym, że bez niego sobie nie poradzisz. Zadaj sobie kilka naprawdę podstawowych pytań:

Co najgorszego może się wydarzyć, jeżeli zostaniesz w takiej relacji?

Co najgorszego może się wydarzyć, jeżeli taką relację zakończysz?

Kto może ucierpieć najbardziej? Co możesz zrobić, żeby to cierpienie maksymalnie załagodzić?

Jak myślisz, co poczujesz za tydzień, za miesiąc, za rok po zakończeniu takiej relacji? 

 Co dobrego może Cię spotkać, jeżeli zostaniesz? Jakie są szanse na to, że Twój partner/partnerka się zmienią? Czy w ogóle chcą się zmienić? Czy rozmawiacie o tym? Co mówią?

Czy po odejściu od partnera/partnerki grozi Ci coś złego? Zostaniesz bez środków do życia? Będziesz mieć utrudniony kontakt z dziećmi? Stracisz wspólnych znajomych? Partner/ka będzie próbowała się na Tobie mścić? Boisz się samotności? Tego, że nie poznasz nikogo wartościowego? Że nie ułożysz sobie już życia? Że spotkasz kogoś, kto będzie chciał Cię wykorzystać? A może kogoś, kto nie będzie odwzajemniał Twoich uczuć? Boisz się, że karma wróci i to ktoś Cię zostawi? Boisz się, że rodzina się od Ciebie odwróci? 

Co możesz zrobić, żeby Twoje dzieci nie ucierpiały? Czy jest to możliwe? Co musiałbyś zrobić, żeby zminimalizować to cierpnie? Czy faktycznie odejście z relacji jest najgorszym, co możesz zafundować dzieciom? 

Jak będziesz się czuł bezpośrednio po zerwaniu? Co zrobisz, żeby załagodzić ten STAN? Co zwykle robisz, żeby poczuć się lepiej? Jak wprowadzasz się w funkcjonalny stan? Czy z perspektywy miesiąca/kilku miesięcy możesz żałować decyzji? Co się może przez ten czas wydarzyć? Co dobrego i złego. Czy widzisz się z tą osobą za rok, za dwa lata, za pięć? Jak może zmienić się Twoje życie jeżeli tej osoby, już przy Tobie nie będzie? Co Ci dała ta relacja? Czego się nauczyłeś o sobie i innych? Jak możesz przełożyć zdobyte doświadczenie na realne życie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monogamia? Nie, dzięki.

Video Pytania-Odpowiedzi 1